Co jak i dlaczego
Statystyczny Polak z bagażem opisanych już doświadczeń, które nawarstwiały się przez kolejne pokolenia, uważa instytucję ubezpieczeniową za zorganizowaną formę okradania go z pieniędzy w majestacie prawa. Zawiera tylko takie ubezpieczenia, które musi zawrzeć: wymuszone przez ustawodawcę ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu oraz wymuszone przez kredytodawcę ubezpieczenie mieszkania lub casco pojazdu. Jedynym kryterium wyboru usługi ubezpieczeniowej jest jej cena. Brak w tym postępowaniu uświadomienia sobie mechanizmu asekuracyjnego. Kluczowym terminem jest tutaj słowo „ryzyko”.
Ryzyko towarzyszy nam zawsze i od zawsze, niestety często brak nam refleksji na ten temat. Zmagamy się z konsekwencjami zdarzeń na własną rękę. Czy nie byłoby miło poczuć za swoimi plecami zapach pieniędzy? Na pewno tak, ale… Ale co to za pieniądze? Obiecywali je moim dziadkom i moim rodzicom ale nikt z nich nawet ich nie powąchał. Kto zapewni mnie, że otrzymam pieniądze obiecane w umowie ubezpieczenia? To właśnie jest różnica pomiędzy byciem ubezpieczonym a posiadaniem polisy.
Oczywiście ubezpieczenie nie jest jedynym ani doskonałym sposobem radzenia sobie z ryzykiem. Myśląc odpowiedzialnie o swoim życiu prywatnym lub zawodowym i spotykających nas zagrożeniach powinniśmy przede wszystkim wziąć pod uwagę następujące sposoby radzenia sobie ze zdarzeniami mogącymi mieć przykre konsekwencje dla naszego zdrowia i majątku (kolejność nie jest przypadkowa):
- Unikanie ryzyka;
- Ograniczanie ryzyka;
- Retencja ryzyka;
- Dywersyfikacja ryzyka;
- Wreszcie – last but not least – eksport ryzyka w tym umowa ubezpieczenia.

Unikanie ryzyka czyli warto usiąść zanim się upadnie.
Teoretycznie mógłbym zamknąć temat w tytułowym zdaniu. Jednak jak się okazuje dla wielu osób prowokowanie nieszczęścia jest chlebem powszednim. Oto krótka opowieść dydaktyczna zaczerpnięta z mojej pra...
Czytaj więcej